KGHM ZG RUN – Ultrakotlina UK180 czyli 181km dookoła Kotliny Jeleniogórski

KGHM ZG RUN – Ultrakotlina / 180 km

 

Kolejny start w Ultramaratonie zawodnika Klubu Sportowego KGHM ZG RUN, Marcina Zimkowskiego (ZG Polkowice-Sieroszowice). Tym razem był to Bieg Ultrakotlina UK180 na dystansie 181 km i z przewyższeniem 6923 m wokół Kotliny Jeleniogórskiej.

 

Tak o swoim biegu opowiada Marcin:

Start 09.10. o godz.1:00 w Piechowicach, META przy dolnej stacji na Szrenicę w Szklarskiej Porębie.

Pierwsza edycja biegu (na tym dystansie), więc się skusiłem. Karkonosze jakoś znam więc postanowiłem się przebiec. Tydzień wcześniej obadałem część trasy biegnąc UltraKarkonoski, więc wydawało się, że jestem przygotowany. W Szklarskiej melduje się o 23:00, na przebranie i zabieram przepaki. O 0:00 autobus – transport na start do Piechowic. Pobieram numerek, przypinam chipa i wsteczne odliczanie do startu.

Trasa mija przyjemnie, tempo narzucone spokojne, biegnę na początku w pierwszej grupie. Na 6km zaliczam glebę, ale z fikołkiem, także od razu wstaję na nogi i biegnę dalej. Od 16km zaczęła się nieprzyjemna przypadłość przez którą musiałem często szukać krzaków. Na drugim punkcie (28km Świeradów Zdrój) otrzymałem od wolontariuszy Stoperan, jednak lek nie zadziałał i tak sobie biegłem „przez las”, na 34km postanowiłem, że schodzę z trasy. Z każdym krokiem problem się nasilał, nie było mowy o bieganiu. Plan był, aby doczłapać do Szklarskiej (42km, punkt 3 huta) i wracać do domu.

Jednak na punkcie postanowiłem zjeść zupkę pomidorową , chwilę posiedziałem. Ciężko było podjąć decyzję o zejściu z trasy. Ostatecznie się spakowałem i ruszyłem dalej pod górę przez Kamieńczyk na Halę Szrenicką. Postawiłem sobie warunek, że jak się nie poprawi to na wysokości Śnieżnych Kotłów wracam na dół, do Szklarskiej. Gdy podchodziłem żołądek zaczął zgłaszać głód. Więc tak powoli, zjadałem zawartość plecaka. Od Szrenicy zaczął się bieg i o dziwo mogłem się ruszać. Wpierw powoli, delikatne, później coraz lepiej. Teraz bieg mijał przyjemniej. Mijając duże grupy turystów dobiegłem do Domu Śląskiego, by przez Łomniczki zbiec do Karpacza, tutaj kolejny punkt odżywczy. Po uzupełnieniu zapasów ruszyłem dalej. Od 80km pojawiły się kolejne przeboje, jednak po krótkich przerwach mogłem biec dalej. Gdy wdrapałem się na Górę Szybowcową poświęciłem 10 minut na sen (w ciepłym hangarze), co zaowocowało nowymi siłami. Bieg mijał całkiem znośnie (pomijając złamany kij oraz pewne przypadłości), chociaż tempo nie było zbyt szybkie, ale im bliżej mety tym biegłem szybciej.

Ostatecznie bieg ukończony z czasem 35:54:18 i Open 34. Bieg chciałem zamknąć w minimum 29h, jednak biegnąc z „dziurawym bakiem” to jestem zadowolony z ukończenia.

Dużo osób zeszło z trasy ze względu na zimno. Tego dnia i nocą temperatura spadła grubo poniżej zera, na grani wiało mocno, także trzeba było mieć zimowe wyposażenie. Przez ten mróz, nie można było także podrzemać na trasie, gdzieś na ławce.

Wielkie podziękowania dla rodziny za cierpliwość (dwa weekendy pod rząd poza domem w Szklarskiej) oraz trenejrowi Łukasz Wawrzyniak z okładki https://m.facebook.com/…/a.1211604…/1489950941353733/…

Brawo trenerze, współpraca jest czystą przyjemnością!

20211009 Ultra Kotlina 180

 

 


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *